Jest wiele gatunków zwierząt, którymi opiekuje się weterynarz, ale uczelni, na których może się kształcić, nie ma aż tak wielu – zaledwie w 6 miastach znajdują się szkoły prowadzące ten kierunek. To pośredni dowód, że są to studia wyjątkowe, ale i kandydaci muszą posiadać wyjątkowe predyspozycje.

Są dwie perspektywy, poprzez które młodzi ludzie postrzegają zawód weterynarza:- wielkomiejska i wiejska. Zdaje się, że opisują one schematycznie dwa różne wymiary przyszłej pracy. W jednym przypadku – miłe zajęcie z małymi zwierzętami w tle. W drugim – praca na froncie, 24 godziny na dobę. Warto odrzucić obydwa schematy, aby nie popełnić błędu w wyborze wymarzonego kierunku studiów.

Chętni do podjęcia studiów na kierunku weterynaria muszą z całą pewnością kochać zwierzęta, ale musi to być miłość prawdziwa, połączona z odpowiedzialnością, gdyż wielokrotnie będą musieli – np. w trakcie koniecznych zabiegów – zadać zwierzęciu ból, żeby przywrócić mu zdrowie. Kandydaci muszą też mieć zdolności interpersonalne, bo zwierzęta same nie są w stanie poprosić o pomoc, a zdenerwowanych właścicieli niejednokrotnie trzeba umiejętnie uspokoić i z nimi właśnie przeprowadzić fachowy wywiad, odsiać wiadomości bez znaczenia od tych, które przybliżają do właściwej diagnozy. Konieczna jest też umiejętność właściwego gospodarowania czasem, gdyż nauki jest naprawdę dużo, a warto ją przecież połączyć z życiem studenckim.

Program studiów jest regulowany wieloma ustawami i rozporządzeniami, nie tylko krajowymi, ale również międzynarodowymi. Zawiera między innymi zagadnienia z zakresu biologii, biochemii, biofizyki, anatomii i fizjologii zwierząt, genetyki i genetyki weterynaryjnej, farmakologii weterynaryjnej, chorób różnych grup zwierząt (ryb, zwierząt futerkowych, dużych zwierząt gospodarczych itd.), chirurgii ogólnej i anestezjologii, dobrostanu i ochrony zwierząt, ekonomii weterynaryjnej, higieny produktów pochodzenia zwierzęcego, higienę mleka, zoonozy (choroby odzwierzęce), ochronę zdrowia publicznego w stanach zagrożenia. Dzięki licznym zajęciom teoretycznym i praktycznym studenci nabywają umiejętności badania zwierząt, wykrywania, leczenia i zapobiegania ich chorobom, wydawania opinii i orzeczeń weterynaryjnych, badania produktów pochodzenia zwierzęcego (m. in. mięsa, mleka) i wiele innych, równie interesujących i przydatnych kompetencji.

Wielu osobom wydaje się, że po ukończeniu kierunku weterynaria można pracować tylko w gabinecie lub lecznicy weterynaryjnej, ale to nieprawda – możliwości jest wiele. Praca czeka w laboratoriach diagnostycznych, przy produkcji i dystrybucji weterynaryjnych produktów leczniczych, w instytucjach badawczych i ośrodkach badawczo-rozwojowych. Na wielu stopniach administracji wymagane jest posiadania tytułu zawodowego lekarza weterynarii. A po odbyciu wymaganego przeszkolenia można też zostać... weterynarzem wojskowym. Można też zostać wiejskim weterynarzem, który dojeżdża do swoich pacjentów, jak to ma miejsce w niektórych serialach.

Najwięcej młodych lekarzy weterynarii decyduje się na otwarcie prywatnej praktyki lekarskiej, bo to dochodowe zajęcie. Jednak w miastach rośnie konkurencja – na jednej ulicy jest więcej gabinetów niż w... niejednej gminie (w Białym Dunaju na przykład jest tylko jeden lekarz weterynarii na całą gminę.

Wyzwaniem dla kandydatów na studia weterynarii są specjalizacje w obrębie tej nauki. To one otwierają okno na świat dla wielu absolwentów.

Jacek Garncarz tak rekomenduje specjalizację z okulistyki weterynaryjnej: – Miałem szczęście znając dobrze angielski, wysłano mnie, bowiem stosunkowo niedługo po studiach na Zjazd Europejskiego Stowarzyszenia Okulistów Weterynaryjnych, do Upsali. Już po trzech dniach złapałem bakcyla tej specjalności. Kontakty, które przy okazji nawiązałem umożliwiły mi wyjazd do Londynu – tak rozpocząłem studia w Rogal Veterinary College, gdzie uczyłam się wyłącznie okulistyki. Taką drogą doszedłem do własnego stricte okulistycznego gabinetu weterynaryjnego w Warszawie. Pierwszego wówczas (i długo jedynego) w Warszawie. Leczyłem początkowo psy i koty, czasem także konie. Zapotrzebowanie na taką specjalność jest nieustająco bardzo duże, bo choroby małych zwierząt są coraz powszechniejsze. Nowe rasy zwierząt, mody powodujące ponadnormatywny wzrost populacji niektórych z nich spowodowały schorzenia również w narządach wzroku. Niektóre z tych chorób wymagają leczenia przez cały czas życia zwierzęcia. Leczymy na przykład operacyjnie zaćmę u psów, zajmujemy się owrzodzeniami rogówki. Największe problemy wynikają z chorób wrodzonych i genetycznych, mających związek z rasą. Naszymi pacjentami są zatem labradory, rottweilery, mastiffy, shar pei czy briardy…



Dodaj komentarz






Dodaj

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl